Uprawa pomidorów do pizzy w przydomowym ogródku.

Pomidory San Marzano, ze względu na swój niepowtarzalny smak, zbity miąższ i wyjątkowo małą ilość pestek  są uznawane za najlepsze do przygotowywania sosów na pizzę. Idealnie nadają się też do spaghetti i na przeciery. W przeciwieństwie do popularnych u nas odmian nie wymagają one długiego gotowania i odparowywania. Sos jest gęsty zaraz po opuszczeniu maszynki do przecierania. Pomidory te są bardzo rozpowszechnione w okolicach Neapolu, a całe ich plantacje można spotkać na żyznych, wulkanicznych glebach u stóp Wezuwiusza.
Postanowiłem podjąć się uprawy San Marzano w ogródku za domem. Na forach znalazłem informacje, że wiele osób w naszym kraju już tego próbowało z dobrym skutkiem. 

Nasionka można kupić na Allegro. Kosztują średnio 2 zł za 10 sztuk. Ja znalazłem je w OBI za tę samą cenę. Po otwarciu saszetki byłem zaskoczony, gdyż okazało się, że w środku jest ich ok. 70. Wysiałem je do wielodoniczki, zawierającej 54 pola i wyrosły niemal wszystkie. Nie bardzo wiem co teraz zrobić z taką ilością pomidorów, bo ogródek mały. Może się jakoś zmieszczą. 

 

Widok pomidorów przed przesadzeniem do większych doniczek.

Pomidory San Marzano

 

 

Tak wyglądają obecnie

 

Pomidory San Marzano

 

Rosną jak szalone, a do gruntu mogą być przeniesione dopiero za ok. 3 tygodnie, po majowych przymrozkach.  Zajmują trzy parapety. Na nieszczęście okna wychodzą na drogę. Jeśli będzie tamtędy przechodził jakiś konfident ze słabym wzrokiem, to może zgłosić, że uprawiam zioło na dużą skalę ;) 

Jestem kompletnym amatorem w dziedzinie uprawy pomidorów. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Wydaje mi się, że wysiałem nasiona trochę za wcześnie ( w drugiej połowie lutego). Jeśli ktoś ma większe doświadczenie, będę wdzięczny za wszelkie uwagi. 

 

Też posadziłem San Marzano :) narazie trzymam w domu ale myśle, że bez szklarni tu się nie obejdzie. Dobrze że jest ktoś kto też wpadł na ten pomysł bo do tej pory nie było z kim wymieniać poglądów :D

Wczoraj, korzystając z pięknej pogody, przeniosłem do gruntu 30 sadzonek pomidorów. Pozostałych 15 zostało na poniedziałek.
Dzisiaj przeszła nawałnica z gradem. Na razie trudno mi określić skalę zniszczeń, ale wyglądają okropnie.
Cóż, taki mamy klimat. W przyszłym roku będą rosły w tunelu foliowym.

Dawno już nie pisałem o moich pomidorach.
Przetrwały gradobicie i zaczynają się na nich pojawiać pierwsze owoce.

Pomidory San Marzano


Popełniłem przy uprawie kilka błędów, więc nie spodziewam się obfitych plonów. Pogoda też nie sprzyjała - najpierw deszcze, później upały. Mimo to sądzę, że jak na pierwszy raz nie jest źle i przy odrobinie szczęścia coś zbiorę. Przyjęły się wszystkie - mam 45 krzaków. Jeden podczas przesadzania złamał się przy samej podstawie, więc wsadziłem go głębiej. Początkowo wyglądał źle, a teraz rośnie jak pozostałe.

 

In reply to by Robert

Mam nadzieję ze masz świadomość ,że musisz je pryskać saletrą wapniową (tylko same owoce bo liści nie ma sensu),te pomidory są strasznie podatne na suchą zgniliznę wierzchołkową, musisz zacząć to już teraz bo stracisz większość plonu zanim się połapiesz co się dzieje,
do tego kup sobie coś z potasem, albo jakiś kompleks typu FERTI AGRO 5/10/35 (chyba najlepiej bo ma też mikroelementy) albo siarczan potasu przynajmniej (to bardzo źle się rozpuszcza w wodzie), albo saletrę potasową, bo jeżeli będziesz miał przy problemach temperaturowych czy wodnych zieloną piętkę i też połowa pomidorów będzie do bani ,z wielkim zielonym i twardym głąbem.

I interwencyjnie (jakby co) jakiś oprysk chemiczny na zarazę ziemniaczaną,najlepiej systemiczny.

In reply to by Robert

Dziękuję za rady. Do tej pory używałem nawozu do pomidorów, który zawiera potas i wapń. Dodatkowo gnojówka ze sfermentowanych pokrzyw. W czasie upałów podlewam wieczorami. Jest przy tym sporo pracy, ale też radości - szczególnie gdy ma się w pamięci nasiona, z których wyrosły. Ich wagę można było wyrazić w miligramach.

Wapno doglebowo nic Ci nie da jak będzie jakiś problem z pobieraniem (może być pare czynników),trzeba bezpośrednio na owoce dostarczyć ,
uprawiam pomidory od paru lat,te i inne podatne na tą przypadłość, to dzieje się bardzo szybko i lepiej zapobiegać niż potem mieć połowę plonów, te owoce są jadalne i dojrzeją w większosci (nawet szybciej),niektóre złapie zwyczajna zgnilizna, ale będą mniejsze a środku będą miały takie dziwne deformacje.

Być może tak nie porobi się u Ciebie bez oprysków,ale to marna szansa przy tej odmianie.

Jeszcze raz dziękuję za rady związane z nawożeniem. Mam 45 krzaków, ale dwa się nie zmieściły i rosną nieco dalej, mając nawet lepszą ziemię. Postanowiłem zaryzykować i nie stosować u nich żadnych oprysków. Skończyło się zgnilizną wierzchołkową u mniej więcej 25 % owoców.
Martwi mnie jeszcze jedna rzecz. Mimo, że stosowałem siarczan potasu, niewielka część pomidorów wygląda tak:

Pomidory SanMarzano

Może stężenie było zbyt małe. Stosowałem 0,5%.
Nie wiem, czy z biegiem czasu zmienią kolor. Na szczęście większość ma jednolitą barwę.

 

Wyglądają ok,ze są zielone teraz to nie znaczy ze po dojrzewaniu będą zielone piętki,czyli właściwie zbielałe i żółtawe i łykowate, faktycznie źle to opisałem, choć chyba tak to fachowo się nazywa.
Pryskaj tym siarczanem potasu regularnie,co tydzień i powinno być dobrze,saletra wapniową też co tydzień,tylko po samych owocach żeby nie wprowadzać nadmiaru azotanów,jak chcesz bez azotu to poszukaj czegoś z mrówczanem wapnia, np. florovit agro wapniowy,chyba najtańszy.

Z moich notatek siarczan potasu to 0,2% się stosuje ;),ja używam tego ferti agro,ale takich kompleksów z przewagą potasu jest dużo rożnych, mikroelementy też się przydają,w tamtym roku miałem jazdę z molibdenem,czy coś w ten deseń(nie pamiętam dokładnie)

Nie było mnie 10 dni i po powrocie zastałem taki widok:

Pomidory San Marzano

 

Pomidory San Marzano

 

Mają raczej niewielkie rozmiary, ale jest ich bardzo dużo. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już wkrótce znajdą się na pizzy. Specjalnie na tę okazję kupię też mozzarellę di bufala :)

Średnio na trzy pędy. Wiem, że to błąd. Chciałem te wilki poobcinać, ale na głównym pędzie było tak mało pączków kwiatowych, że zostawiłem. Teraz mam dżunglę jak w Wietnamie.

No właśnie, problemem może nie jest ilość pędów ale późniejsze zagęszczenie i ewentualne choroby, w tym, roku wszystko mam na 2, czasem3 pędy i poza późniejszym dojrzewanie m na razie nie jest źle,to ma też plusy, są sytuacje,ze w upały albo z innego powodu kwiaty są zrzucane,a jak jest na te pare pędów to zawsze trochę tych zawiązków wczesnych zostaje.

Ogłów je w połowie sierpnia, przed przymrozkami pozrywaj te zielone co zostaną i one dojrzeją sobie w domu,do początku grudnia,nawet dłużnej można mieć pomidory z takich zielonych, gorsze w smaku niekiedy,ale w zimie to zawsze coś.

Ja z tych moich zrobiłem pierwszy sos,z samokończących (scipio) wyszedł gęsty na starcie,prawie w ogóle wody w nich nie ma,niestety strasznie chorują (mega podatne na zarazę ziemniaczaną),a z tych drugich w typie marzano (SCATOLONE) chyba trochę bardziej wodnisty niż marzano i musiałem z 10 minut odparowywać ,nie są chyba też tak nasycone barwnikiem jak marzano

Dziś po raz pierwszy przygotowałem sos do pizzy z moich pomidorów. Wybrałem te, które zdążyły dojrzeć. Były raczej niewielkie - duże potrzebują jeszcze trochę czasu.
  

Pomidory SanMarzano

Zdjąłem z nich skórkę i rozdrobniłem ręcznie. Dodałem jedynie sól i świeżą bazylię. Niepotrzebny żaden czosnek i inne zioła.
Sos smakuje rewelacyjnie. Ma też wspaniały zapach. Jest wystarczająco gęsty i nie wymaga odparowywania. 

Będąc w Neapolu zauważałem ogromną różnicę między tamtejszymi sosami i moim,  przygotowywanym  w domu. Miało to bardzo duży wpływ na smak pizzy.
Teraz już nie dostrzegam większych rozbieżności.

Zebrałem już ok 6 kg pomidorów. Część trafiła na pizzę, większość umieściłem w słoikach. Na krzakach pozostało ich jeszcze bardzo dużo.
Niestety zdarzyło się nieszczęście. Mama uprawia obok pomidory Belladonna. Po ostatnich deszczach złapały zarazę ziemniaczaną i teraz to cholerstwo przenosi się do mnie.
Nie stosowałem żadnych oprysków prewencyjnych pod tym katem. Podobno niektórzy ogrodnicy pryskają wywarem z pokrzyw, ale gdy choroba się pojawiła, to już musi byś skuteczniejszy środek. Jutro jadę coś kupić. Muszę je ratować.

Niestety, mam złe wieści. Łącznie zebrałem ok 8 kg i więcej już nie będzie. Szacuję, że stanowiło to ok. 20 % owoców znajdujących się na krzakach. Zastosowałem oprysk preparatem Revus 250, ale nie zatrzymało to rozwoju choroby. Cała uprawa została zniszczona w przeciągu kilku dni.
Biorąc pod uwagę ceny pomidorów San Marzano w puszkach, straty będą spore. Nie chodzi mi tylko o ich wartość materialną. Włożyłem w tę uprawę wiele pracy i miałem z niej dużo satysfakcji. Najgorsze, że zabrakło może dwóch tygodni, by zebrać całkiem spory plon.
W konfrontacji z tak groźną chorobą, jak zaraza ziemniaczana wyszedł mój zupełny brak doświadczenia w ogrodnictwie. Gdybym wcześniej zauważył objawy, może oprysk okazałby się skuteczny. W efekcie, zanim się zorientowałem wiele krzaków zostało porażonych grzybem.
Nie wiem jeszcze, czy ponownie zdecyduję się na uprawę pomidorów w ogrodzie.

No widzisz,a pisałem o tym dziadostwie ,ze musisz mieć dobry środek na zarazę,najlepiej systemiczny i nie wahać się z użyciem go,
żadne eko nic nie pomogą,tym możesz pryskać jak nie ma jeszcze zarazy(większość dział trochę jak święcona woda ;) ), spokojnie możesz uprawiać je w ogródku bez osłony (lepiej jednak pod osłoną), tylko trzeba nabrać doświadczenia, obserwować komunikaty https://piorin.gov.pl/sygn/start.php

Ja w tym roku w gruncie pryskałem 3x i wyhamowało, w tunelu zdrowe jak na razie bez chemii .
Totalnie Ci te pomidory wykasowało ?, może jeszcze odżyją (upał jakby zabija zarazę,a na pewno spowalnia), popraw jakimś systemicznym np. cabrio duo (śmierdzi to niemiłosiernie) ale ma krótki okres karencji-3 dni

Nie poddaję się tak łatwo i  jeszcze raz spróbuję uprawy pomidorów San Marzano. Mam już pewne doświadczenia. Może tym razem coś z tego będzie.
Użyłem nasion, które pozostały mi z ubiegłego roku. Na 36 posianych tylko 5 nie wyrosło. Sadzonki są już gotowe do przeniesienia do większych doniczek.

Pomidory San Marzano

Witam. Jestem tu nowy. Chcąc nadać sens długim chwilom izolacji, w jakiej się znaleźliśmy w tym roku, postanowiłem o eksperymentalne uprawie pomidorów San Marzano z myślą o zastosowaniu ich do pizzy, robionej według mistrzów z Neapolu na cieście z włoskiej mąki caputo. Obecnie pomidorki są przepikowane i pięknie rosną (mają ok 10 cm wysokości). Od kilku dni stosuję holenderski nawóz do pomidorów w granulkach.
Niestety jestem bezrolnym człowiekiem więc zamierzam poprowadzić eksperymentalnie uprawę na balonie w zbitych z desek drewnianych skrzynkach.
Mam więc pytanie. Jakiej głębokości gruntu wymaga San Marzano?

In reply to by Jasiek

To wybrałeś sobie słaba odmianę na balkon,no chyba,ze masz ten balkon b.duży,
S.marzano to bardzo silnie rosnący pomidor (wielkie,grube liście i mnóstwo odrostów),

co do ziemi, skrzynie są bez sensu,zrób w 20-25 litrowych doniczkach,mniej ziemi będziesz potrzebował i da się nimi manewrować jak się rozrosną.

Witam. Na moim san marzano a także innych pomidorach na niektórych krzaczkach zaczynają zwijać się liście i do tego stają się ciemno-zielone. Co jest nie tak?

Zawijające się liście san marzano

 

Jak się zwijają i są ciemne to na 90% za dużo azotu,czym je zasilasz ?

Pokarz cały krzak,bo jakoś dziwnie to wygląda,jakby za mało światła miał i powyciągany.

Pod względem uprawy pomidorów ten rok jest fatalny. Na forach słychać lament ogrodników, że zaraza ziemniaczana się panoszy. Byłem na to przygotowany. Nie zastanawiałem się czy infekcja wystąpi, tylko kiedy wystąpi. Prewencyjne opryski sfermentowanymi pokrzywami nie pomogły. Szare plamy pojawiły się znacznie wcześniej niż w roku ubiegłym i objęły dużą część krzewów. Wkroczyłem zbrojnie do ogrodu. Obciąłem porażone liście i rozpyliłem preparat Miedzian 50 WP. Wybrałem go dlatego, że jest dopuszczony do stosowania w uprawach ekologicznych. Do wyboru miałem wiele środków, ale nie chciałem stosować ciężkiej chemii. Na rynku jest jeszcze preparat bio zawierający inny szczep grzybów. Kosztuje sporo . Znajomy postanowił zainwestować ... i już nie ma pomidorów.  
Po użyciu miedzianu znów postawiłem na środki naturalne, ale tym razem wybrałem czosnek. Ma on właściwości bakterio i grzybobójcze.  Recepturę znalazłem w sieci. Po "przebadaniu językiem" wydała mi się za słaba. Zwiększyłem dawkę x5 (50 g główka czosnku na litr wody). Teraz już szczypało w język. 
Przygotowanym wywarem zrosiłem największego zdechlaka - solidnie, aż kapało z liści. Następnego dnia stwierdziłem, że nic mu nie jest. Odczekałem jeszcze trochę i opryskałem całą uprawę (dół liści również). Pryskam tym czosnkiem regularnie, co 10 - 14 dni. Zarazy nie ma. 
Nie wiem co pomaga, czosnek czy użyty wcześniej miedzian, ale na razie jest spokój. Pomidory ładnie dojrzewają. Nie będzie ich może szczególnie dużo, gdyż wysiałem pozostałości nasion z ubiegłego roku. Mimo wszystko liczę na większe zbiory niż ostatnio. 

Pomidory San Marzano

 

Pomidory San Marzano

In reply to by Robert

No gratulacje, wyglądają przepysznie i zapewne powstanie z nich super sos . W przyszłym roku też muszę zasiać kilka krzaczków , teraz stosuje gotowy 5-cio kilowy sos Pizzasauce clasica firmy "mutti" , doprawiam solą, pieprzem, oregano , Jeśli chodzi o choroby grzybowe to proponuję Polyversum , jest to biologiczny środek zawierający żywe organizmy zwalczajace kilka rodzajów grzybów . Zastosowalem w truskawkach i naprawdę działa (jak na razie ) .

Ponieważ nie do końca wierzyłem, że tego roku coś zbiorę, kupiłem pomidory San Marzano w puszce.

Pomidory San Marzano w puszce.

Mam w pobliżu hurtownię włoskich produktów spożywczych. Dostałem tam nawet rabat. 2,5 - kilogramowa puszka kosztowała 25 zł. Przy tej cenie można się zastanawiać nad sensem uprawy, ale mimo wszystko własne smakują lepiej. Po otwarciu takiej puszki nie zużyję od razu całej i nie wiem, czy lepiej przenieść resztę do mniejszych słoików i pasteryzować, czy podzielić na porcje i zamrozić. 

 

To była pizza! Ciasto z mąki 5 Stagioni zwykle mi się udaje, ale tym razem smakowało wyśmienicie. Użyłem też dobrego sera,  jednak najważniejszy był sos - przygotowany ze świeżo zebranych pomidorów San Marzano. W tym celu udałem się do ogródka i zerwałem owoce (właściwie warzywa) które zdążyły już dojrzeć. 

Pomidory San Marzano


Sos smakował rewelacyjnie. Dodałem do niego jedynie bazylię z własnej uprawy, oraz sól. Miał też wspaniały zapach. Zauważyłem, że pomidory pasteryzowane w słoikach już tak nie pachną. Tego roku postaram się zamrozić część zbiorów. Może uda się zachować ten zapach dłużej. 
Jeszcze niedawno poddawałem w wątpliwość sens uprawy przy niskiej cenie zakupu San Marzano w puszce. Myślę, że jednak warto zadać sobie odrobinę trudu, aby poczuć ten smak i zapach świeżo zerwanego owocu. Warto dodać, że San Marzano to odmiana dość wydajna. Na niektórych krzakach mam ok 1,5 - 2 kg pomidorów. Jak na ogrodnika z bardzo niewielkim doświadczeniem, to chyba nieźle. Tak na marginesie, wydaje mi się, że zeszłoroczna uprawa była do uratowania. Wystarczyło szybciej zareagować i użyć odpowiednich środków - ale to już przeszłość. Najważniejsze, że wyciągnąłem wnioski z popełnionych błędów.

Podsumowując, jeśli tylko macie przydomowy ogródek - zachęcam do uprawy. Mam nadzieję, że ten wątek będzie pomocny. 

 

Chętnie bym spróbował tej odmiany pomidora. Mam w ogrodku kilka odmian. Szkoda że nie wiedzialem przed sezonem o nich. Na pewno bym posadził. Przy okazji pochwalę się,  to moje sosy pomidorowe i paprykowe w różnych smakach i konsystencjach.Przeciery

In reply to by Yanek

Miałem ten zestaw,z s.marzano urosły przeróżne,jakby to jakieś zmiotki z podłogi były,dosłownie,co krzak to inny, jakby s.marzano,okrągłe,sakiewki,koktajlowe,masakra ogólna,

ta hybryda taka sobie,mało słodka,ale odporna i plenna,w tym roku planuje z nich podkładki porobić.

W tym roku nie planuję uprawy San Marzano. W piwnicy zostało mi jeszcze trochę słoików wypełnionych pomidorami z zeszłorocznych zbiorów, a miejsce w ogródku chciałbym przeznaczyć na uprawę innych roślin. W planach jest fasolka szparagowa i cukinie.
Ja nie potrafię prawidłowo określić terminu wysiewu nasion. Robiłem to zbyt wcześnie. Pomidory rosły jak szalone i przeniesienie ich do gruntu było problemem.

Doskonale się prezentują pomidory na tych opakowaniach.
Życzę powodzenia w uprawie.

Spytam nieśmiało, czy nie ma ktoś z Was do sprzedania kilku sadzonek (np. 3 sztuki) San Marzano na terenie Krakowa (lub okolic). Jestem w trakcie budowy małej szklarenki na tarasie i chciałem spróbować z tą odmianą. Niestety nigdzie nie mogę znaleźć sadzonek a na wysiew już za późno.

W tym roku wsadziłem na próbę, pięć sadzonek San Marzano do gruntu. Całkiem dobrze rosną choć może lepiej by rosły bezpośrednio w gruncie, bez skrzynek. Na razie zebrałem 2 kg i może dojrzeje jeszcze drugie tyle. Czy miał ktoś problem z wydziobywaniem przez ptaki, niektórych, dojrzałych pomidorów?6421

In reply to by Robelion

Również w tym roku pierwszy raz posadziłem San Marzano. Część posadziłem w folii, a resztę która się nie zmieściła, na ogródku. Nie zauważyłem żeby ptaki wydziobywały pomidory ale niestety krzaczki posadzone poza folią złapały zarazę ziemniaczaną i nie udało się ich odratować. Na całe szczęście pomidory posadzone w folii nie zachorowały i do tej pory udało mi się zebrać około 3 kg,ale jeszcze trochę zostało ich na krzaczkach. Na dodanych przez Pana zdjęciach, pomidory bardzo ładnie wyglądają dlatego jestem ciekaw czy stosował Pan jakieś środki przeciwko chorobom?

Nie miałem żadnych chorób, poza kilkoma sztukami pomidorów, które złapały zgniliznę wierzchołkową przy zawiązywaniu gron, gdyż z początku podlewałem dość ostrożnie a były porządne upały. Kiedy zacząłem podlewać solidnie, zgnilizna się już nie pojawiła. Dodatkowo spryskałem dwa razy miedzianem na zgniliznę i parę razy nim podlałem krzaki.
Co do chorób to trzeba przestrzegać paru rzeczy.
1. Rozsada w większych odstępach, żeby krzaki miały dość słońca i przewiew wiatru.
2. Stopniowe ogołacanie krzaków ze zbędnych liści.
3. Podlewanie tylko pod krzak, nigdy po liściach, wodą o temp. powietrza, nigdy zimną z sieci.
4. Wsadzanie sadzonek głęboko, aby łodyga była dobrze osadzona w ziemi, dla lepszej stabilności oraz większego układu korzeniowego.
5. Dobre nasłonecznione stanowisko.
6. Regularne usuwanie tzw. wilków.
7. Podobno w cylindrach pomidory lepiej rosną ze względu na lepsze dogrzewanie ziemi przy korzeniu.

Pięknie rosną. Wygląda na to, że przy odrobinie wysiłku można uprawiać te pomidory pod gołym niebem.
Ja też używałem preparatu Miedzian. Głownie dlatego, że jest zalecany do upraw ekologicznych. O jego skuteczności przekonałem się też na innym przykładzie. Mam w ogrodzie niewielkiego klona palmowego. Każdej wiosny pojawiały się na nim piękne czerwone liście, lecz wystarczyły kilkudniowe deszcze i łapał jakiegoś grzyba. W niedługim czasie większość nowych pędów obsychała. Tego roku opryskałem krzew profilaktycznie miedzianem i rośnie wspaniale.

In reply to by Robert

Tak rosną całkiem nieźle i przy dobrych wiatrach, szacuje, że można by zebrać po kilogramie pomidorów z krzaka. Jednak od paru lat używam do pizzy tylko pomidorów z puszki San Marzano Strianese D.O.P i niestety, po pierwszych degustacjach własnych San Marzano, stwierdzam, że chyba nie mają takich samych walorów smakowych jak te z puszki. Owszem, moje pomidory są podobne w smaku do tych z puszki ale zauważyłem, że nie dojrzewają tak dobrze jak włoskie, zaczynają czasem same spadać z krzaka mając jeszcze sporo żółtego miąższu, który jest twardy. Sos wychodzi przez to jaśniejszy niż z puszkowanych San Marzano. Wydaje mi się, że w naszych warunkach klimatycznych, nie uzyska się takiej jakości gron co na gruntach powulkanicznych w południowych Włoszech. Robert, czy miałeś podobne obserwacje przy swojej uprawie?

Moje w trakcie zbioru były pięknie wybarwione, chociaż nieco mniejsze. Za to w smaku - rewelacja. Może gleba im nie odpowiadała, lub jakieś niedobory składników, bo przecież słońca tego roku z pewnością nie zabrakło. Tu musiałby się wypowiedzieć ktoś z większym doświadczeniem. Mogłeś taż mieć jakąś gorszą odmianę. Gdzieś czytałem, że jest 7 odmian tego pomidora, z czego 3 dość popularne. Podobno do naszych potrzeb najlepszy jest San Marzano 2. Ja kupowałem nasiona w markecie OBI, niestety nie pamiętam jaka to była odmiana. Nadal mają je w ofercie. Aktualnie jest to to San Marzano 3.

Ja miałem sadzonki San Marzano 3, w OBI wciąż są dostępne nasiona San Marzano 3. Właśnie przeczytałem, że tzw. żółta lub zielona piętka w pomidorach czyli ich niepełne wybarwienie, powstaje od niedoboru potasu w glebie. Widocznie miałem braki tego pierwiastka w ziemi. Na drugi rok się przygotuję lepiej. :)