Piec pod Czeremchą

Cześć ! 
Przygodę z piecem chlebowym zacząłem, kiedy pierwszy raz zjadłem pizze z takiego domowego pieca (nie licząc pizzeri). Był to piec chlebowy w zestawieniu z grillem, wędzarnią i kuchnią fajerkową, nie był duży (max na jeden chleb), palenisko i ścianki z szamotu, w bryle sześcianu - coś jak piekarnik :). Nie mniej jednak po rozgrzaniu, dał radę upiec w 2 minuty pizze, której walory smakowe okazały się zupełnie inne niż ta którą zazwyczaj piekłem w piekarniku - pomyślałem wtedy że skoro można mieć taki piec u siebie w ogrodzie to i ja taki muszę mieć. Zbierałem się z tym długo bo zawsze nie było czasu, ale zostało mi z budowy kilka pustaków i szukałem dla nich zastosowania, więc stwierdziłem że to idealny materiał na podwaliny mojej budowli :) Szukając informacji trafiłem na tą stronę, która jest kopalnią wiedzy w tym temacie i głównie na tych informacjach opieram swój fundament. 

Koniec wstępu, zacznijmy przegląd tego co do tej pory udało mi się stworzyć, postaram się na bieżąco dzielić się z Wami kolejnymi etapami mojej pracy :)))

A tak wyglądały podwaliny mojego fundamentu, podstawa o wymiarach 250x150, pod sam piec liczyłem 150x150 plus dodatkowy metr na miejsce do wyrobu ciasta, lub w przyszłości wędzarnię. Zbrojenie z resztek jakie zostały mi z budowy, trochę gruzu i kamieni i beton. Z tego co pamiętam wyszło ok. 5 worków cementu - 100 zł 

Po ok. dwóch tygodniach zabrałem się za murowanie podstawy, dokupiłem pustaki (też pozostałość po czyjejś budowie), akurat tyle ile mi brakowało - 50 złoraz cegły klinkierowe - ok. 200 złZ klinkieru zrobiłem łuk nad otworem w podstawie i analogicznie planuję zrobić łuk nad tunelem wsadowym. Zaprawy nie liczę w kosztach bo urabiałem z reszty cementu który został po wylaniu płyty.

Miałem tydzień urlopu więc udało mi się zalać płytę która będzie podstawą mojego pieca. Wyszło ok. 11 cm grubości, poszły 3 worki cementu - 60 złrobiłem beton w stosunku 20 łopat piachu na worek cementu, woda na oko, mieszałem w betoniarce, Zbrojenie tak samo z resztek po budowie domu. I znowu minimum tydzień czekania żeby ruszyć delikatnie dalej :) Piszę mniej więcej ile wydałem, bo sam tego nie liczyłem od początku, a też jestem ciekaw jaki wynik będzie finalnie, staram się to robić w miarę budżetowo. 

Zapomniałem na początku wspomnieć że, jeszcze przed rozpoczęciem budowy zakupiłem 100 cegieł szamotowych po rozbiórce pobliskiej cegielni, ogłoszenie znalazłem na olx, po 5,5 zł za sztukę, ale udało mi się stargować na 450 zł za całość. Kupiłem je z przeznaczeniem na kopułę, jeżeli zabraknie to dokupię w tym samym miejscu, wciąż są dostępne. Pan od którego kupowałem, pytał czy to na piec chlebowy, bo nie jestem pierwszą osobą która z tym przeznaczeniem po nie przyjechała :) Więc jest nas więcej, może inni też pojawią się w przyszłości na stronie ze swoimi projektami.

Po kolejnej lekturze naszego forum zdecydowałem że na moje potrzeby wystarczy piec kopułowy o średnicy 80 cm. Pizza jako produkt główny, oraz chleb (ale z każdym dniem poznaje nowe przepisy i możliwości takiego pieca więc na tym się na pewno nie skończy) Nie mogę się już doczekać pierwszego rozpalenia ;)

Kilka cegieł z odzysku pozwoliło mi wymurować krąg, na izolację z perlibetonu. Cegła na sztorc więc ok. 12 cm wysokości, myślę że wystarczy. Perlit kupiłem przez stronę perlit24 - za dwa worki po 125L zapłaciłem ok.140 zł razem z wysyłką - dużo taniej niż na allegro ale trzeba wziąć 2pac. Proporcje znalazłem na stronie i myślę że są ok, na worek 125 Perlitu, worek cementu 25kg i ok 15L wody. Na podstawę poszło mi ok. 1,3 worka perlitu. Nie ma co patrzeć czy budowlany czy ogrodniczy - jest to ten sam produkt. 

Musiałem osłonić trochę przed słońcem, coby za szybko nie związało :)

Kolejny wydatek jaki mnie czekał to nowe cegły szamotowe na podłogę pieca, zależało mi żeby były proste i niezniszczone więc musiały być nowe, miałem upatrzone w internecie płyty szamotowe 400x400x50 w dobrej cenie, ale po pierwsze bałem się zniszczenia w transporcie, a po drugie były przeznaczone do pieców hutniczych więc zostały wykonane w innej klasie niż BS - bałem się że nie dam rady ich dociąć, bo będą za twarde. Zdecydowałem że nabędę cegły w składzie budowlanym prawie na przeciwko. Co ciekawe obdzwoniłem kilka składów i nigdzie nie mieli, a akurat u mnie we wiosce się znalazły :) Co prawda w Brico są za 12,50 za sztukę, ale nie chciało mi się jechać więc kupiłem na miejscu za 14 zł za sztukę... (pani przy kasie zapytała czy na pewno się nie pomyliłem bo te cegły bardzo podrożały i ludzie rezygnują po usłyszeniu ceny, ale byłem na to przygotowany). 28 sztuk - tak mi wyszło z projektu który rozrysowałem w CAD'dzie - 390 zł, cement 2 worki - 40 zł Finalnie poszło 26 szt. Krąg 80 cm, tyle co podłoga, podstawa ściany będzie już na rozbiórkowych - tak żeby ograniczyć koszty. Zaprawa szamotowa na alledrogo - 2 worki 25kg za niecałe - 80 zł, raczej będę musiał dokupić :)

Na tą chwilę zafugowałem łączenia zaprawą tak jak płytki (ktoś na forum już tak robił), przykryłem folią i czekam na weekend aby zacząć kopułę. Zamówiłem też na allegro szyber żeliwny 24x18 za 75 zł. Komin chyba dam z kwasówki jak większość, murowany będzie ciężki i toporny, a z czarnej rury nie chcę ryzykować rdzy w potrawach. Zdecydowałem że nie będę robił drzwiczek (może kiedyś dorobię) na wejściu, do pieczenia pizzy nie są potrzebne, a do chleba dorobię drugie wewnętrzne, do zamykania komory. To by było na tyle, jak tylko pojawią się kolejne postępy to na pewno je opublikuję, i mam nadzieję że do zimy uda się zamknąć etap w którym można już coś upiec :)

Komentarze

Podsumowanie poweekendowe:

Zdecydowałem się na szablon kartonowy, trochę więcej roboty niż przy robieniu cyrkla, ale wydawało mi się że będę mógł szybciej murować, minusem jest to że nie mam jak zaciągnąć zaprawy od środka. Mam nadzieję że po wyjęciu szablonu jakoś sięgnę ręką i uzupełnię brakujące fugi od środka :)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zaprawę szamotową mieszałem z cementem portlandzkim. Na 5 części zaprawy 1 cementu. Jak już zaczęło to jakoś iść to urabiałem coraz więcej, aż przesadziłem i zrobiłem za dużo. Pod koniec zaprawa już się słabo kleiła i spadała z cegieł, więc kawałek musiałem rozebrać. Na tą chwilę wyrobiłem 50 kg zaprawy. 

Cegły ciąłem na 3 części, kilka na prostokąty a kilka w kliny, i później układałem tak żeby się w miarę schodziło. Kupiłem tarczę 150 mm na małą szlifierkę i fajnie to idzie, woda z opryskiwacza na chłodzenie. Tarcza ok - 60 zł 

Po weekendzie mam taki etap, i czekam do kolejnego na kontynuację bo po południu już o 18 robi się ciemno więc odpuszczam :) Domówiłem kolejne 50 kg zaprawy szamotowej - 80 zł, wełnę ceramiczną - 270 zł i do tego metalową siatkę tynkarską - 50 zł. Liczę że w przyszłą sobotę/niedzielę zamknę kopułę i powoli będę mógł zabrać się za wygrzewanie, ale jak będzie wyjdzie w praniu. 

Kolejną zagwostką jest komin, po długich rozmyślaniach stwierdziłem, że najlepszym wyborem będzie żaroodporna kwasówka, dwa razy droższa niż zwykły kwas ale temp. ciągłej pracy to 1200°C, za metrową rurę zapłaciłem - 200 zł. Pozostaje kwestia osadzenia komina, planuję wmurować szyber i na nim oprzeć rurę, ale jak to uszczelnić? Wymuruję kawałek komina, i myślałem żeby dać jakiś szablon okrągły większy od rury i dookoła wypełnić jakimś cementem do kominów, tak żeby później wsunąć rurę i uszczelnić sznurem, ale czy to będzie sztywno siedzieć? I czy później woda nie będzie dostawać się tą szczeliną spływając po rurze do pieca? Czy zamurować to później od góry? Może ktoś coś doradzi :)

 

Super relacja, wszystko jak narazie starannie, czysto, równo i z przemyśleniem - ąż bym powiedział że za bardzo ;) koszt nowej cegły zwala z nóg ;)
co do koncepcji kominowej itp. - ciężko tak z opisu wywnioskować co chcesz zrobić i o co pytasz dlatego przedstaw jakis szkic/model i wtedy bedzie łatwiej doradzić.
Szpar kominowych nie wypeniaj żadną zaprawą itp bo wszystko popęka - to musi być coś elastycznego pochłaniającego rozszerzalność cieplną metali.
Sznur jest dostępny w różnych rozmiarach i super uszczelnia a jeszcze lepiej w połączeniu z uszczelniaczem kominowym wysokotemperaturowym. Równie dobrze mozna też i uszczelniać tą węłną ceramiczną - u mnie leży bezpośrednio na rurze kominowej i nic jej nie jest.
Jak zrobisz daszek nad tym to nie będzie wody ;)

Ps. i nie rób nic w niedziele bo to dosłownie szlak trafi ;)

 

Dzięki, miło słyszeć że coś się robi dobrze :)  Tak, czytając forum i wpisy z 17 czy 19 roku gdzie ceny szamotu były na poziomie 5 zł, też mocno się zdziwiłem obecną ceną, dlatego zdecydowałem że co tylko mogę robię z używanej.

Już tłumaczę o co mi chodzi, przekrój komina będzie kwadratowy i chciałbym go wypełnić zaprawą/cementem tak aby powstał otwór o przekroju koła, oczywiście większy niż rura, tak żeby zmieścił się sznur uszczelniający. Pytanie czy zrobić to po prostu z zaprawy szamotowej, czy z innego cementu :)

Rura będzie zadaszona, chodzi mi o to czy woda spływająca po rurze nie będzie wpływać do szczeliny dylatacyjnej gdzie będzie sznur, jak ro zabezpieczyć od góry. Rura w większości będzie wystawać z tego kominka murowanego. Może jakaś rozeta/ blacha od góry i uszczelnić silikonem.

Za bardzo korci żeby nie robić :)

 

Od razu latwiej zrozumieć przy szkicu. Na pewno dobrym rozwiązaniem będzie przejscie z kwadratowego komina na rure poprzez rozete kominową (np. taka link ) choć fachowo to sie nazywa przejście dachowe link lub link

Teraz zastanówmy sie nad tym dlaczego chcesz wogole wypelniać komin zaprawą - zaprawa może popękać i spaść na dół - dym może sobie lecieć kwadratem z cegieł do samej góry (murowany kwadrat możesz podciągnąć nawet pod sam dach) a jak nie chcesz to krócej na kilka cegieł i przejść na rure poprzez rozete (taką szeroką aby siadła na cegłach i to miejsce połaczenia rozety z cegłami uszczelnić temperaturowym silikonem - ale tu juz nie ma takich wysokich temperatur) i wsadzić w to rure i ładne zakończenie komina.

Pozostaje nam tylko kwestia szybra - pasuje dać go w miare blisko wyjścia z kopuły aby straty ciepła były mozliwie niskie - z racji że to komin kwadratowy to można by dać taki prostokątny zasuwany   link  lub obrotowy link wmurowywany pomiędzy cegły (moim zdaniem idealny bo nic się nie wysuwa tylko przekręcasz ale też i kosztuje). Na samym końcu do rozważenia szyber nakładany na rure link  ale to moim zdaniem byłoby już za wysoko i sporo ciepła by uciekło od dołu przed nim - daj znać co myślisz ;) 

Być może trochę przerysowałem to na szkicu, wypełnienie zaprawą (może bardziej betonem ogniotrwałym) dotyczy tylko narożników w kominie kwadratowym tak aby powstał przekrój koła w który mógłbym wsunąć rurę, oczywiście z luzem tak żeby pomiędzy wcisnąć sznur. Sugerowałem się wpisem Roberta odnośnie komina :) 

Instalując rurę kominową trzeba też pamiętać, żeby nie była ona zamocowana na sztywno. Niewielkie ruchy dachu pod wpływem wiatru mogą prowadzić do powstawania silnych naprężeń i w konsekwencji pęknięć.
Przed montażem najlepiej owinąć końcówkę rury warstwą gazet o grubości 6-8 mm i okleić taśmą. Następnie ustawiamy rurę, okładamy cegłami i luki wypełniamy betonem ogniotrwałym.
Gdy beton zwiąże należy usunąć gazety. W powstałą szczelinę wciskamy sznur żaroodporny do uszczelniania drzwiczek kominków (do kupienia w Castoramie). W ten sposób mamy połączenie szczelne i elastyczne

Rozwiązanie z rozetą też jest dobre, ale jeszcze się nad tym zastanawiam, myślę że jak zamknę kopułę to będzie mi łatwiej to sobie zobrazować :) Szyber już zakupiłem, właśnie taki suwany żeliwny do wmurowania zaraz nad otworem wylotowym :) 

Mam jeszcze jeden pomysł, ale nie wiem czy się sprawdzi. Wmurować w komin prostkę ceramiczną 180 mm na sztywno (pytanie czy nie popęka, jeżeli ma większą rozszerzalność niż szamot) i w niej osadzić rurę 160 mm uszczelniając sznurem. 

Pogoda nie pozwoliła na dużo, więc wrzucam to co udało mi się zrobić. Tak to sobie wymyśliłem że szyber osadzę w łuku, i będzie się wysuwał pod łukiem ozdobnym, więc będzie niewidoczny. Szyber który przyszedł pierwotnie nie nadawał się do użytku, odlew był nierówny docinany szlifierką, nie chciał się otwierać po złożeniu, odesłałem i zamówiłem inny, z odlewni w końskich.

Dołożę jeszcze rozpurkę nad szybrem z brzegu, tak żeby łuk się lepiej zapierał i nie runął, bo chcę na tym jeszcze postawić ze dwa rzędy cegieł pod komin. 
Próbowałem zamknąć kopułę, ale niestety nie starczyło już czasu, przynajmniej reszta będzie już sobie dosychać :) Kupiłem też pirometr do 650°C - 85 zł 

Cięty szamot dobrze jest odpylić, i lekko zwilżyć pędzlem, bo zaprawa potrafi nie przykleić się do cegły i zjechać. Kilka musiałem rozebrać, bo nie złapały i mogłem je wyciągnąć. Jest trochę pęknięć na zaprawie ale przy tej grubości spoiny to chyba normalne że przy wysychaniu się trochę obkurcza. I tak wszystko idzie w klin więc nie powinno się zawalić ;) 

 

Szkoda że przy tej okazji nie kupiłeś tego obrotowego to by nie bylo problemu z wysuwaniem tylko gałka którą sobie wygodnie obracasz. A tak ryzyko jak wpadnie tam jakis paproch/zaprawa i będzie problem z przesuwaniem czy nawet pełnym dosunięciem, nie mówiąc o tym że musisz go jakoś tam umocować mechanicznie do cegły (zaprawa ma tylko pomóc i doszczelnić ale na pewno popęka w tym miejscu) bo inaczej jak sie coś zablokuje to wysunie się cały z ramą...

Obawiam sie też że z tym umiejscowieniem szybra całkiem z przodu równo z cegłą będzie problem - bo bedzie tędy "przeciekał" dym i ciepło bo ciężko to będzie uszczelnic a dym mając do wyboru taki komin zaraz na wejściu często wybiera wylot poprzez "drzwiczki" z racji łatwiejszej drogi.

Od razu pasuje dobrze rozplanować zamykanie komory a dla chleba musi to być super szczelne a tym bardziej że piec jest na zewnątrz. Niech za przykład posłuży mój błąd gdzie mimo że mam piec w piwnicy ale raz zapomniałem zamknąć 3 małych otworków powietrznych w drzwiczkach i po poł godz pieczenia chleb biały jak śnieg ;(

Co do wysychania zaprawy itp to i tak podczas palenia sporo popeka i sie zrobi rys ale z racji ze cegły są układane i cięte w klin to sie samo zaklinuje i nie spadnie do srodka a z czasem takie miejsca wypełni sadzą.

Cegły trzeba koniecznie każdą z osobna czyscic pędzlem z pyłu - najlepiej od razu zwilżonym i mamy wszystko za jednym razem - tylko aby nie przesadzić z wodą.

Pirometr to fajna zabawka ale mając żar czy ogień to pokaże jedynie wysoką temp tych mediów a nie cegieł - dlatego polecam wmontować w połowie wysokosci kopuły termometr bimetaliczny

Właśnie z szybrem też miałem zagwostkę, pierwotnie miał być na początku komina, ale chciałem go dać jak najbliżej samego wlotu powietrza. I jakoś tak mi się wpasował w ten łuk. Planuję wkleić go tam na silikon wysokotemperaturowy, w razie czego zawsze będzie do niego dostęp od dołu jeżeli faktycznie coś się zatnie.

Na samym początku trochę się rozpędziłem i źle zaplanowałem sobie łuk i zamknięcie... ale jak to zauważyłem to było już za późno na rozbieranie całości, przez co będzie wymurowany drugi łuk z klinkieru, także komin będzie miał ponad 20 cm do samego otworu wsadowego. Przez to łuk wewnętrzny wyszedł za kopułą i muszę inaczej rozwiązać zamykanie niż standardowo :( 

Co do samego zamykania, na razie nie będzie drzwi "wejściowych" :) Do wypieku chleba zrobię izolowany dekiel, wsuwany do środka tak aby odciąć całkowicie komin, i szczelnie zamknąć komorę. 

Na forum wyczytałem że właśnie bimetalowy słabo się sprawdza i raczej większość polecała pirometr (do pomiaru temp. sklepienia i podłogi). Nie mniej jednak, od początku chciałem taki wmontować, i bardzo się nad tym wahałem, ale właśnie zakupiłem :) Zawsze jest to dodatkowy pomiar na którym można się opierać :)

 

Aby zmierzyc temp pirometrem musisz wybrać całkowicie żar z pieca i wtedy można mierzyć cegły, w innym wypadku pomiar pokaże jedynie temp płomienia oraz unoszącego się gorąca a to sie do niczego nie przyda. Natomiast taki bimetal idealnie oddaje temp cegly bo jak pisałem w moim artykule - długość koncówki mierzącej dotyka na całości cegłe i tym samym ma styczność od środka i z zewnątrz i pomiar jest uśredniony i pokazuje temp calej cegły. Co potwierdza potem pomiar pirometrem i sa takie same. Ale jak pirometrem zmierzyc podczas palenia ? trzeba by bylo na chwile wszystko wybrać ze środka i potem wsadzić od nowa i tak w kółko - droga przez męke...

Co do szybra to jak z przodu mam byc jeszcze klinkier to juz bardziej mi sie podoba to rozwiązanie ale pamietaj aby nie łączyć klinkieru i szamotu ze sobą.
Silikon wysokotemp... niestety ale sie nie nada bo to tylko nazwa... u mnie pod wplywem wysokiej temp stwardniał i popękał. Możesz go dać dodatkowo ale szyber zamocuj czyms mechanicznie np przewierć otwór z tyłu przed rame i przez cegłe i skręć

Czyli rozumiem, że końcówka ma być na równo z cegłą? Lepiej przejść przez zaprawę czy wiercić otwór przez cegłę? Może dać rurkę metalową jako prowadnicę, tak żeby w przyszłości móc wymienić taki termometr?

Koncówka na równo z cegłą od środka. Ja wierciłem na styku cegieł w samym rogu czyli dotyka tak naprawde 3 cegiel ale u mnie od cegła praktycznie dotyka do cegły i mam mniej niż pol cm zaprawy.
Nie trzeba rurki - on bez problemu sie wysuwa - jak wsuniesz to i wysuniesz ;)
Są różne długości tych trzpieni

Nie było ostatnio czasu żeby coś podziałać. Ok dwa tygodnie temu zamknąłem kopułę i dokończyłem łuk. Teraz w sobotę rozebrałem szablon i wstawiłem świeczki, na tygodniu planuję już trochę przepalać. Może uda się upiec jakąś pizzę w tym roku, przy końcowym wypalaniu :) Ale chyba na ten rok będę musiał już zawiesić pracę, nie chcę murować komina bo nad ranem są ujemne temperatury, poza tym aura nie sprzyja, nie chcę też izolować i zostawić samej wełny na zimę by ciągnęła wilgoć, na spokojnie ubiorę piecyk na wiosnę :) 

Było pierwsze i ostatnie palenie w tym roku, piec odstał ok 2-3 tygodnie, później świeczki/znicze kilka dni, przepalanie 100-200 stopni, 300-400, i na koniec na full było ponad 600. Ułożyłem sobie prowizoryczny komin na potrzeby przepalenia :) 

Cug był bardzo dobry, dosłownie było widać jak powietrze jest zasysane dołem otworu, aż się kurzyło, a ogień zaciągało do komina, co widać na zdjęciu :) Nie obyło się też bez próbnego wypieku, oczywiście nie spodziewałem się  ogromnych sukcesów, ale spróbować trzeba było. W piecu paliłem ok. 2h, sadza już się wypaliła, ścianki w połowie pieca ok. 450 stopni, podłoga też ok. 450°. Piec nie izolowany, na dworze ok. 5°. Ścianka zewnętrzna 40-70 stopni od dołu do góry. Prowizoryczna łopata z podstawy od foremki do pieczenia, i jedziemy :) Pierwsza pizza, aż miło było patrzeć jak rośnie w oczach - 2 minuty i już było po wszystkim :) W smaku bardzo dobra, nie spalona idealnie się upiekła, jak na debiut to jestem zadowolony. Kolejne potrzebowały już dłuższej chwili, bo piec szybko się wychładzał. Przegarniałem żar w trakcie zarabiania kolejnej ale po 4 plackach podłoga miała już nieco ponad 300 stopni, i wypiek trwał ok 5-7 min. Mogłem utrzymać mały ogień w środku, ale to i tak było tylko próbne palenie. Po 5h od wygaśnięcia w piecu było ok 70°C. 

To teraz te mniej przyjemne sprawy. I tutaj się człowiek cieszy a z drugiej strony ręce opadły, i nie wiem czy słusznie, czy to nic strasznego. A mianowicie, po końcowym paleniu pojawiły się pęknięcia. Oczywiście spodziewałem się małych spękań, ale tutaj rysa poszła dookoła pieca... sam szamot nie popękał a jedynie zaprawa, ale tak jak piszę pęknięcie poszło dookoła. W jednym miejscu leciał dym. Wiem że kopuła do góry nie poleci, i nie spadnie bo jest zaklinowana, ale zmartwienie jest. Teraz już piec jest wyczyszczony i przykryty na zimę, ale na wiosnę myślę że zrobię tak: wyskrobię to pęknięcie i przejadę dookoła fugą z szamotu, ale czy to znowu nie pęknie? Ewentualnie jakiś uszczelniacz wysokotemperaturowy? Później pójdzie na to wełna ceramiczna i dodatkowo izolacja z perlibetonu. 

Na koniec na poprawę humoru (swojego) wrzucam mój pierwszy wypiek :)

 

In reply to by pewny

Podoba mi się twoja kopuła, u mnie tak równo nie wyszło.
Za to ta pizza wygląda... słabo :P
Zerknij na mój opis budowy, tam na dole jest podana strona, a w niej linki do grupy FB, która nauczy cię robić porządne placki (wyrastające kilka dni). Będziesz zachwycony, zapewniam :)
A co do pieca, to u mnie też pojawiły się pęknięcia i jak zapaliłem to dymiło się także kopułą. Starałem się to zaszpachlować, nadłożyłem nawet warstwę zaprawą szamotową ale to niewiele dało. Uznałem, że nic z tym nie zrobię i ociepliłem watą skalną, a następnie na to poszła warstwa mieszanki betonu+kermazyt. Myślę, że będzie ok.
Wracając do wypieków to ja zawsze utrzymuję ogień przy pieczeniu pizzy. Zgarniam wszystko na prawą stronę pieca, cały żar ale ogień utrzymuję cały czas.
Kupiłem też kilka lat temu w markecie jakąś płytę (jest tez na zdjęciach) z skały wulkanicznej (?), zauważyłem, że na tej płycie łatwiej NIE przypalić, to okno temperaturowe jest większe. Na samym szamocie zdarzało mi się spalić placek od spodu jak przesadziłem z temperaturą.
Przy temperaturze 500C w środku trzymam placek nawet poniżej 90 sekund obracając go co chwilę.

Zaczne od konkretów - peknięcia - cegła czy zaprawa to nie jest materiał elastyczny i nie rozciągiągnie się na tyle aby skompensować taką temperature - dlatego gdzieś musiało peknąć i to normalne - pokaz mi kogoś komu nie pekło... a nie wspomne o uwięzionej wilgoci w cegłąch i zaprawie która musi spokojnie wyparować więc podejrzewam że za szybko zaatakowałeś taką wysoką temperaturą - Podaj jak długo paliłes ?

Dla świetego spokoju mozna to podskorbać lekko i zalepić (ale ryzykujesz ze naruszysz pozostałą konstrukcje) a i tak dalej pęknie, jak nie tu to gdzie indziej - cudów nie ma - piec nie jest z gumy ;) Po to sie układa w klin aby mimo peknięcia stało jak stoi ;)

Aby przez taką szpare się wydobywał dym - to musiał byś zatkać całkowicie szyber i zamknać wlot czyli sprawić że nie bedzie ciągu a to raczej nie grozi bo szyber sie zamyka dopiero po wyciągnięciu całego wsadu.

Jak ocieplisz piec i będziesz palił to za chwile taka szpara sie sama zalepi sadzą więc dont worry i do przodu a wełnie nic nie grozi bo ma odporność na powyzej 1000 stopni.

Temperature która podałeś 450 to zapewne mierzyłeś pirometrem więc jak juz wspominałem to nie jest temp cegieł ani podłogi tylko zmierzyłeś temp płomienia i żaru - jakbys usunął żar i wtedy zmierzył to tam będzie koło 300 stopni - dlatego ten pomiar nic nie daje i wprowadza w błąd.

Takie palenie na zewnątrz bez ocieplenia kopuły to też troche ryzykowne bo za szybko sie potem piec wychładza co tez może powodować peknięcia skurczowe.

Pizza miodzio ;)

Odnośnie kopuły to robotę zrobił kartonowy szablon, co prawda nie mam doświadczenia z cyrklem, ale wygodnie układało się cegły na takiej półkuli :) Minusem jest brak dojścia do wewnętrznej ścianki przez co są ubytki w zaprawie w niektórych miejscach ale to nie przeszkadza, raczej kwestia wizualna.

Co do pizzy, ciasto zrobione na szybko z dużą ilością drożdży, wyrastało ok godziny. Wiem że to "niezgodnie ze sztuką", ale mam teraz całą zimę na zaznajomienie się z tematem przygotowania pizzy neapolitańskiej, tak aby na wiosnę zacząć eksperymentować z czasem wyrastania, wyrabianiem ciasta i wypiekami. Myślę że potestuje ten kalkulator w zimę, ale z wypiekami w piecyku. Nie mniej jednak pierwsza pizza z własnego pieca jaka by nie była, cieszy najbardziej :)

To głowę mam spokojną o te pęknięcia, masz rację, faktycznie nie pomyślałem że z czasem sadza sama to uszczelni. Nie ma żadnych dużych przecieków więc chyba zostawię to jak jest i nie będę kombinował. Z paleniem było tak: kilka dni świeczki, później kilka godzin mały ogień 100-200, następny dzień 200-300, i następnego już na full. 

Termometr już mam  ale jeszcze nie zamontowany, mierzyłem pirometrem ale sklepienie, nie płomień, już na koniec gdy płomień dogasał i podłogę po odsunięciu żaru. Jeżeli chodzi o brak izolacji i temperaturę otoczenia to faktycznie piec szybko tracił moc, więc to było jedyne palenie na zakończenie sezonu, i teraz czekamy do wiosny :) 

Fajnie że komuś się chce jeszcze coś napisać i skomentować, jak człowiek jest laikiem w temacie to zawsze dostanie jakąś dobrą radę od kolegów zaprawionych w boju :)) 

Przykro mi, że pękło, ale nie ma tragedii. Można zrobić niewielki rowek w pękniętej spoinie i wypełnić go świeżą zaprawą szamotową.
Zastanawia mnie tylko jaka była tego przyczyna. Generalnie kopuły wykazują mniejszą skłonność do pękania niż bardziej kanciaste sklepienia kolebkowe. Jako ciekawostkę dodam, że przyczyną katastrof pierwszych pasażerskich samolotów odrzutowych były prostokątne okna. Naprężenia koncentrowały się w ich narożnikach, co prowadziło do pęknięcia kadłuba.
Tu wygląda jakby zaczęło pękać na łączeniu kopuły z łukiem nad otworem wsadowym i później poszło dalej. Być może sprawcą był ten prowizoryczny komin, przez który płomień się wydostawał i powodował nadmierne nagrzewanie się tej części pieca.

Nie bez znaczenia mogła być też niska temperatura panująca na zewnątrz. Rozgrzany szamot po stronie wewnętrznej pieca się rozszerza, zaś po stronie zewnętrznej jest znacznie chłodniejszy i jego wymiar niewiele się zmienia. Prowadzi to to do powstania dużych naprężeń, ale po to jest zaprawa szamotowa, żeby je kompensować. Jeśli jednak różnica temperatur będzie za duża, to piec zrobi sobie dylatację sam.
Dlatego jestem zwolennikiem rozgrzewania pieca już wstępnie zaizolowanego wełną ceramiczną lub skalną. Różnice temperatur po stronie zewnętrznej i wewnętrznej kopuły są wówczas mniejsze. Nawet jeśli coś pod izolacją minimalnie pęknie, to jak mówią: "czego oko nie widzi, tego sercu nie żal"

Moim zdaniem, jak na pierwszy raz to pizza nie jest wcale taka zła. Skórka ładnie wybarwiona, a nad kształtem można jeszcze popracować.

P.S.

Fajny pies