Piec chlebowy i kuchnia paleniskowa

Relacja z budowy pieco-kuchni czyli połączenia kuchni paleniskowej z piecem piekarskim zapraszam !

 

Na początek historia, czyli jak wyglądała budowa takich pieców od wielu lat, na podstawie pieców robionych przez śp. teścia, których zdjęcia załączam w tej relacji. Mimo tego że te piece powstały kilkadziesiąt lat temu to nadal działają i super pieką i stanowią dowód na to, że tamta dawna myśl techniczna sprawdzała się doskonale. I mimo tego, że są popękane w środku, a niektóre cegły można by lekko wyjąć rękami - nadal działają i pieką a dym nigdzie nie ucieka.

Kształt to tzw. kolebka, która była wznoszona z twardych czerwonych cegieł lepionych na glinie, wylot dymu był umieszczony z przodu a podłoga unosiła się lekko ku górze im głębiej.

1

Wylot dymu znajdował się z przodu przy drzwiczkach aby tył pieca był dobrze dogrzany (inaczej dym by szybko uciekł tyłem a piec byłby za zimny). Jednak ma to też swoje wady bo zapalić w takim piecu to prawdziwa sztuka bo zasysane powietrze potrzebne do podtrzymania płomienia napotyka na swojej drodze dym chcący się wydostać tą sama drogą do komina i dochodzi do dziwnych zawirowań i zjawisk typu czkawka czy zdmuchiwanie płomienia i niestety czasem dym woli uciec przez drzwiczki a więc czuć dym w pomieszczeniu a ściany i sufity czernieją.

2

Jak widać na zdjęciach wylot dymu został wymurowany na całości i wracał do tyłu nad kopułą (czasem środkiem czasem z boku) a konstrukcja oparta na płaskowikach/kątownikach. Po środku kanału znajdował się szyber (dawniej zwany luchtem) aby regulować cug/ciąg komina oraz aby na końcu palenia zatrzymać ciepło w piecu.

3

Założenia projektowe: w moim piecu postanowiłem wypośrodkować stare wzorce z nowymi czyli: zamiast czerwonej cegły poszedłem w kierunku bardziej popularnego ogólnie ale i sporo droższego szamotu oraz  zaprawy szamotowej. Podłączenie pieca z kominem przy pomocy rury, mniejsze rozmiary pieca oraz podłoga w poziomie.

To tyle teorii a teraz praktyka ;)

Na początek kuchnia paleniskowa – dawniej w większości była stawiana z kafli i gliny ale nowe kafle są obecnie bardzo drogie a te stare rozbiórkowe w złym stanie albo po prostu nie za ładne no i taka kuchnia wymaga nie lada kunsztu  dlatego z pomocą idzie nam klinkier ;)

Na początek oprócz wyboru materiału musimy wybrać wzór i styl naszej kuchni czyli wymiary, ramę, blachy i drzwiczki oraz ich umiejscowienie.

 

4

 

Jak już wiemy co chcemy to murujemy.

Aby sobie ułatwić prace warto zakupić lub wykonać przyrząd do równego murowania i nie chodzi tu o poziomice ;)

Taki przyrząd ułatwia nam murowanie na jednakową grubość spoiny i od razu spoina ładna równa i nie trzeba jej potem wygładzać itp. Dodatkowo przyrząd jest regulowany więc można go dowolnie ustawiać zależnie od wymiaru cegły. Niestety w moim przypadku się kompletnie nie przydał bo nie było nigdzie potrzeby dawania ładnej spoiny dwustronnej tylko z jednej…

 

5

 

Więc powstał drugi przyrząd tym razem już bardziej dostosowany do moich prac czyli jednostronny – wszystko wyjasniają zdjęcia. Oprócz tego dobrze mieć listwy dystansowe bo nie wszędzie ten przyrząd podejdzie ale z nim o wiele szybciej to idzie i łatwiej bo się nie rusza jak te listwy.

Rozwiązania te podpatrzyłem na necie ale jak się okazało tamte klinkiery nie miały otworów tylko były pełne co o wiele ułatwiało prace ale i w tym przypadku się sprawdziło co będzie potem widać.

 

6

 

Materiał na budowe kuchni.

Wybrałem klinkier, pustak betonowy i gazobeton…

W sklepie niestety się okazało że po pandemii nie ma klinkieru... !!! i to od paru miesięcy więc trzeba było sobie jakoś radzić – z racji że były tylko takie połówki klinkieru z dziurami to wziąłem to co było i trzeba było troche pokombinować jak to wykorzystać. Jako zaprawe kupiłem czarną zaprawe do klinkieru Kreisel która okazała się totalną porażką bo się w ogóle nie kleiła do klinkieru a po wyschnięciu robiła się grafitowa a nie czarna…

Ale jak się nie ma co się chce to się robi z tego co się ma -zaczynajmy...

 

7

 

Szybko okazało się że bardzo sobie dołożyłem roboty tą ramą ze skosem ale była i praktyczna (bo tędy się chodzi) i ładna. A koncepcja z czarnym klinkierem przyszła przez przypadek ale sprawia że wygląda to inaczej niż oklepane kuchnie.

Od dawien dawna pod palniskiem znajdowały się dosłownie odpady typu: gruz, butelki, glina byle tylko jakoś podnieść palenisko natomiast u mnie zostało sporo pustaków szalunkowych więc postanowiłem je wykorzystać – stanowią nie tylko spód paleniska jak i wzmocnienie cienkiego muru klinkierowego który z nimi połączyłem na zaprawie cementowej.

Widoczne na ścianie dwa otwory pochodzą od dwóch różnych kominów

8

A tutaj mój mały pomocnik a tak naprawde to przeszkadzacz ;) nie zdawałem sobie sprawy że tymi pustakami i tunelami stworze mu raj do zabawy ;)

9

 

I pomału w góre. Miejce w którym bedą drzwiczki zostało dodatkowo wzmocnione prętami żebrowanymi.

10

Oraz pierwsze próby przymiarek ramy i koncepcji pieca

11

Przymiarka drzwiczek i koncepcja z białym pustakiem. Spełnia on tu kilka zadań – jest wzmocnieniem cienkiego muru klinkierowego, jest izolatorem aby ciepło nie grzało klinkieru bo mógłby popękać a już na pewno zaprawa oraz jest elementem nośnym ramy z tyłu

12

13

 

Oczywiście nie mogło się obejść bez szamotu - palenisko zostało wyłożone płytkami szamotowymi (można też boki pustaka obłożyć szamotem aby dłużej trzymało ciepło) i wszystko na zaprawie szamotowej.

14

15

 

Rama została posadowiona na glinie a ranty pustaków zeszlifowane 45stopni żeby nie blokowały dostępu ciepła do krawędzi blach (fazowania nie ma na zdjęciu)

Efekt finalny – mnie zadowala ;)

Pierwsze palenie również mnie zachwyciło ale chyba za bardzo bo się okazało że bez szybra ani rusz – jest tak potężny ciąg żę ogień pali się poziomo i całe ciepło ucieka do komina więc trzeba było zrobić korekte/tłumienie ciągu – na początek najprostsze rozwiązania czyli przysłonięcie otworu kominowego cegła a na dłuższą dorobiłem ruchomy szyber.

16

 

 

Piec chlebowy

 

A teraz przejdzmy do drugiej części czyli pieca chlebowego.

Koncepcja: wygodna obsługa czyli palenisko na wysokości łokci aby nie trzeba było się schylać żeby coś zobaczyć. Dlatego powstały takie dwie podpory na których będzie płyta betonowa.

17

 

Szalunek i zbrojenie oraz wylewka płyty

18

19

 

A mój "pomocnik" jest oczywiście wszędzie – tym bardziej że stworzyłem mu nieświadomie kolejny plac zabaw  ;)

20

 

W międzyczasie kupione drzwiczki żeliwne do pieca – na allegro około 270zl z nawiewem regulowanym lub bez około 215zl

21

 

Wszystko przgotowane pod wylewke perlitobetonu - czyli izolacji termicznej podłoża. Perlit EP180 zamawia poprzez sklep internetowy u producenta – za dwa worki po 125l z przesyłką  120zl

Pierwszy raz miałem do czynienia z czymś takim i nie mogłem się przyzwyczaić do lekkości i objętości – pełne taczki zaprawy były lekkie jak piórko i nie mieściło się w betoniarce ;)

Proporcje dałem jak producent zaleca czyli worek perlitu 125l na 25kg worek cementu 32,5R i około 25l wody.

22

 

Całość zagęszczona i zatarta na gładko

23

24

 

W międzyczasie zanim wszystko wyschnie – przymiarki różnych szablonów pieca po czym powstała konstrukcja szalunkowa – żebra z płyty osb i gipsowej ustawione i połączone prętem gwintowanym i nakrętkami. A na wierzch zwykła dykta/płyta hdf

25

26

 

Pozostał zakup szamotu – niestety ceny i dostępność to obecnie jakaś masakra -  cieżko było znaleźć cene poniżej 10zl za sztuke !!! a w popularnych marketach nawet 19zl !!! Jedynie lokalne składy budowlane ale nie było szans zejść poniżej 10zl. 

Z wyliczenia wyszło 75 sztuk…

Na początek podłoga z szamotu

27

Przymiarka do sklepienia – wyglądała tak że po naszkicowaniu wstępnych wymiarów czyli założeniem było wysokość sklepienia w środku między 30 a 35cm a szerokość w środku około 60 dostałem taki oto zarys gdzie można było łatwo wyznaczyć kąty jak klinować szamot. Troche obawiałem się sporych szpar 2 cm z zewnątrz i dlatego decyzja zapadła o cięciu w klin ale pod warunkiem że się w ogóle da…

28

Do cięcia użyłem ukośnicy i tarczy diamentowej Rapid tile cutting blade – koszt około 105zl. Jak się okazało to pierwsza cegła jeszcze jako tako ale następna to już rozpacz i byłem pewien że już po cięciu ale z pomocą przyszła zwykła woda – która dodawana do kanałka sprawiła że tarcza cięła jak nowa i tym sposobem 35 cegieł pociętych w klin – link do filmiku z cięcia poniżej

Film - cięcie szamotu - https://www.youtube.com/watch?v=dW6s459jO3c

30

Pierwsza przymiarka na sucho i omal idealnie bo jeszcze dojdzie zaprawa i powinno być na zero w teorii...

31

32

No to murujemy na zaprawe szamotową – tak jak na worku pisze z dodatkiem około 20% cementu. Każda cegła była zwilżana wodą pędzlem bo faktycznie strasznie piła i wode i zaprawe.

33

34

Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i jak na pierwszy raz byłem wręcz zamurowany ;)

Przy okazji nauczka: szalunek oprócz tego że pomaga w murowaniu powinien również się dać łatwo potem rozszalować.... a tu nie było tak prosto bo ani to spalić ani wyciągnąć i trzeba było usuwać po troche niszcząc materiał i uważając aby nie naruszyć kopuły. Więcej mnie to kosztowało stresu i czasu niż samo murowanie…

35

36

Wszystko pięknie schnie i można domurować tył oraz przymierzyć drzwiczki i rozplanować przód oraz komin…

37

 

Co do wyjścia na komin to było nie lada wyzwanie zrobić takie „koromysło” no ale zawsze się znajdzie jakiś lokalny blacharz co nam pomoże ;) 

Został wykonany z blachy żaroodpornej, z którą jest równie ciężko pod kątem dostępności i niskiej ceny.

W środku znajduje się szyber do regulacji ciągu.

38

39

 

Natomiast najbardziej newralgicznym miejscem jest nadproże bo cegły wiszą w powietrzu tuż nad drzwiczkami – jedni dają tu płaskownik inni pręty żebrowane jeszcze inni kątownik – i to stanowi podparcie które jest narażone na działanie wysokiej temperatury i nierównomierne pracowanie z racji stal – cegła – zaprawa.

Całość została wzmocniona dodatkowymi cegłami po bokach i na górze. Celowo ich nie obcinałem do łuku jak piec bo środek cieżkości jeszcze bardziej by się przesunął do środka a tak chociaż 1/3 spoczywa na podporze z cegły

40

41

 

Z racji wysokich cen za blachy żaroodporne i kłopotliwego i ciężkiego murowanego kanału dymnego zdecydowałem się na czarną rure kominową – każdy element jest połowe tańszy niż z blachy żaro ale za to też i sporo waży – niestety coś za coś – za to te kolana nastawne to coś wspaniałego i ułatwiają montaż i połączenie tylko trzeba mieć cierpliwość żeby to wszystko dobrze ustawić

42

Drzwiczki wstawione, komin też – wszystko na uszczelniaczu wysokotemperaturowym oraz uszczelnione sznurem kominowym. Drzwiczki posiadały specjalne blaszki do zagięcia za cegły

43

44

45

Pozostało tylko odczekać tydzień/dwa tygodnie i pomału rozpalać ;)

Wszyscy przestrzegają aby nie palić od razu ostro z racji że wszystko jest świeże i zawiera mnóstwo wody i wilgości i taka nagła temperatura spowoduje spore pęknięcia. 

Dlatego zacząłem od świeczek, potem gazety/tektury po czym rozpalam dziennie po dwa trzy drewienka i dokładam coraz więcej. Przy bardziej konkretnym rozpaleniu pojawiają się gdzieniegdzie mikro rysy które w miare ciepła się powiekszają a po wystygnięciu znikają.

46

47

Kopuła została obłożona matą/wełną ceramiczna - 2 warstwami każda o grubości 38mm i pewnie tak już zostanie z racji piwnicy gdzie nie ma wpływu warunków atmosferycznych więc bardziej chodzi o zatrzymanie ciepła aby nie uciekało no i jeszcze mnie czeka zabudowa całości klinkierem także będzie sporo zabawy.

48

49

 

Pomiar temperatury

Co do pomiaru i kontroli temperatury to pirometr z allegro za około 50zl oraz  poszedłem w kierunku termometrów bimetaliczny zegarowych z sondami na 500 stopnii. 

Obecnie takie termometry mają różne sondy i najprostsza w montażu to taka na drzwiczki z krótką 5 cm sondą (bo długa by przeszkadzała przy otwieraniu drzwi –  minus że nie odda tego co się dzieje głębiej wewnątrz kopuły - cena około 50zl.

Przy termometrze drzwiczkowym, przy otwarciu temp spada do temp na zewnatrz a po zamknięciu wraca do tego co się dzieje w środku. Z racji drzwiczek i zasysanego zimnego powietrza cały czas jest niższa niż głębiej co daje doskonały podgląd na to jak nierównomierne warunki panują w środku oraz jak szybko dochodzi do wychłodzenia pieca z przodu podczas otwierania drzwiczek – dlatego ten pomiar jest równie ważny a wystarczy przesunąć żar pod drzwiczki aby się przekonać że można skutecznie przeciwdziałać temu efektowi. Najlepszy pomiar uzyskuje się po całkowitym zamknięciu szybra i odczekaniu kilkunastu minut aż warunki w środku się samoistnie wyrównają.

50

51

Druga opcja to sonda bimetaliczna długa na 150 a nawet 300mm (60 - 80zl) montowana przez szamot mniej więcej w połowie wysokości kopuły czyli między drugą a trzecią cegłą od podłogi. Ta powinna najbardziej oddać warunki panujące w środku a zarazem mierzy temperature cegieł bo przez nie przechodzi. Minus bo zegar znajduje się z boku pieca. Tutaj celowo nie mocowałem na sztywno tej sondy aby w razie przekroczenia max temp można było wycofać sonde nie powodując przegrzania i zniszczenia bo również nie wiadomo jak się zachowa…

52

Jest jeszcze trzecia opcja czyli sonda kapilarna z cieczą i kabelkiem gdzie sonde można dać nawet metr od samego zegara – wówczas można zamontować zegar na froncie a sonde w tyle – ale jest to opcja najdroższa około 115zl i nie wiadomo co się stanie po przekroczeniu max temperatury – czy nie dojdzie do zniszczenia sondy…

53

Każdy z tych pomiarów i tak nie odda rzeczywistości bo tuż pod szczytem jest prawdziwe piekło podczas gdy przy podłodze czy drzwiczkach jeszcze „zimno” (przykład na zdjęciach)– no ale z racji że wszystko dąży do wyrównania to jakiś cząstkowy podgląd sytuacji będzie i można wyciągnąć średnią.

-

Całość została przykryta kocem termicznym aby dodatkowo docieplic piec oraz aby chronić wełne ceramiczną przed brudzeniem i dotykaniem bo kłuje tak samo jak wata szklana. 

Całość zostanie obłożona klinkierem i jedynie nie wiem co dać na top jako zadaszenie kontrukcji bo nie może to być nic ciężkiego ani grubego a musi być sztywne oraz odporna na temperature która będzie emitowana z rury kominowej a jest naprawde wysoka.  Dlatego trzeba będzie i ją obłożyć tą matą.

54

 

Pozostało tylko wykonać finalny test czyli zapalić na full - i wygląda na to że sie udało bo pojawiły się wyczekiwane białe plamy na sklepieniu czyli moment wypalania sadzy  gdzie temperatura przekroczyła 500 stopni !

55

 

Udało się odnaleźć oryginalne pomoce piekarnicze - łopate do chleba, którą niektórzy nazywali wiosłem oraz przyrząd do wygarniania popiołu tzw pociosek, pociask czy kuciaba - jaki rejon taka nazwa i w pamięci uchowała mi sie wersja całkowicie drewniana ale takiej nie było tylko metalowa na wzór motyczki. 

Po oczyszczeniu wszystko w super stanie mimo że mają już ponad kulkadziesiąt lat.

56

 

No i oczywiście koszyki - uchował się jedynie jeden oryginał ale na necie można kupić różne rozmiary np. 21cm średnicy około 35zl lub 25cm za 44zl - ale te mniejsze zupełnie wystarczają bo chleb się delikatnie rozlewa po przeniesieniu z koszyka na łopate także zawsze będzie większy. 

57

 

Pieczenie !

Pora na pierwsze pieczenie ;) 

Oczywiście nie spodziewałem się cudów no ale jednak jakiś się wydarzył ;) 

 

58

59

60

61

62

 

Oraz korzystając z okazji gorącego pieca wrzucone mięso które całą noc sobie dochodziło w tym piecu pod przykryciem z folii alu i jak widać się upiekło ;)

 

63

64

 

Idąc za ciosem - runda druga ;) tym razem aż 6 bochenków ! znowu szok !

65

66

Jedne z kminkiem, inne z sezamem, jeszcze inne z czosnkiem - a zapach i smak nie da się porównać z niczym !

A najlepszy z nich to taki wyjęty prosto z pieca i posmarowany masłem i ząbkami czosnku (jest to patent śp. teściowej) – rozciera je się na gorącym chlebie na skorupie – zapach i smak jest po prostu nieziemski a najgorszy moment to oczekiwanie aż ostygnie 😉

67

68

 

Kolejna runda i nowe doświadczenia i postępy

-

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

-

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

-

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Oraz divolaje, oczywiście już obskubane zanim zdążyłem zrobić zdjęcie ;) 

-

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pozostało tylko dokończyć obudowe z klinkieru i zaczyna to coraz lepiej wyglądać 

69

 

Na tym etapie musze powiedzieć że jakoś to działa i piecze ale jeszcze sporo przede mną wyzwań i nauki.

Wciaż problemem jest za duzy ciąg i wymusiło to na mnie dorobienie dodatkowego szybra w czarnej rurze kominowej (widać go w postaci pręta w rewizji który połączony jest z okrągłą zapadką) bo dochodzi do zjawiska że płomień dosłownie wlatuje do komina i przez to zamiast grzać sklepienie wszystko idzie w komin. Albo nagle dochodzi do zdmuchnięcia płomienia i jedynie się żarzy.

Kolejny problem to bielenie sklepienia - za długo się czeka na ten efekt i jak już wystąpi to praktycznie na niewielkim obszarze - i nie wiem nadal co jest tego przyczyną i podejrzewam że albo za świeży jeszcze piec, albo wina uciekającego ognia i ciepła przez komin ewentualnie za mało kaloryczne drewno - jest to suchy buk i olcha, albo po prostu jeszcze nie umiem dobrze palić. Zauważyłem że jak nie ułoże wysoko stosu to efekt bielenia jest znikomy, a jak jest za wysoki to ogień ucieka do komina.

Dlatego jeszcze sporo nauki przede mną ale o dziwo piec piecze i dopieka chleb tyle że nie jest on ciemny tylko bardziej jasny brąz a ostatni ze zdjęć chleb został godzine dłużej w piecu aby osiągnąć taki kolor ale wtedy skorupa jest twarda - ale wazne że upieczone i smaczne ;) 

 

Kolejna runda i nowe doświadczenia, sukcesy i problemy - tym razem udało się już rozpalić tak że sufit cały biały czyli sadza wypalona całkowicie a nawet jak widać przedobrzone bo było 300 stopni na piecu i "troche" przypaliło bochenki - najbardziej ucierpiał "szczordraczek" i ten z foremki ale w smaku nadal pychota ;) 

Problem jaki się pojawił tym razem to przyklejenie bochenków do podłogi oraz nadal lewy tył pieca z jakiegoś powodu nie dopieka chleba od spodu i bochenek w z tego miejsca nie stuka od spodu tylko jest miękki - o dziwo nie ma zakalca i da się to jeść tylko niepokoi mnie ta sytuacja bo nie wiem w czym problem...

 

--

 

-

a potem mięsko które zostaje włożone do pieca zaraz po chlebie około godziny 17 i sobie tak siedzi w piecu do obiadu nastepnego dnia koło godziny 13 i jest na tyle gorące że nie trzeba go podgrzewać, jest mięciutkie i ropływa się w ustach ;) i bez porównania do piekarnika...

-

oraz obudowa z klinkieru idzie coraz bardziej w góre

-

 

Tym razem oprócz chlebów pierwsza pizza ! 

--

No i czas na pizze - nie pytajcie dlaczego pierwsza pizza wygląda tak jak wygląda... 

przy zrzucaniu z łopaty - ciasto zostało a składniki poleciały do pieca ;))) teraz to śmieszne ale wtedy to był szok i panika ;) 

jakoś sie ciasto przykleiło do łopaty i trzeba było na szybko ratować to co się dało - ale smak pierwsza klasa i tak ;)

-

ale za to druga jak z pizzerii - nauka nie idzie w las ;) 

 

-

No i pora na koniec zwieńczyć dzieło ;) 

-

 

-

 

-

Pytacie co u mnie ? ;) oczywiście nadal pieke i nie tylko chlebki ale i proziaki które u nas nazywają też papakami ;) 

----

Ale udało się też znaleźć na strychu u szwagra - zabytkową dzieże do chleba i nawet w całkem dobrym stanie

--

Również udało mi się zodobyć koszyki słomiane - 2 są świeżutkie i nowe a 3 są zabytkowe

----

 

Komentarze

Świetne wykonanie, do tego ciekawy i dokładny opis. Wielu przyszłych budowniczych z pewnością znajdzie tu inspirację.
Klinkier rzeczywiście jest doskonałą alternatywą dla kafli. Cegły są łatwiejsze w ułożeniu i kosztują mniej. Tak na marginesie, patrząc na obecne ceny materiałów budowlanych współczuję tym, którzy dopiero je gromadzą. Prawie 20 zł za cegłę szamotową w Castoramie to jest rozbój.
Już na obecnym etapie widać, że to będzie ładny i funkcjonalny piec. Na uwagę zasługuje staranność i dbałość o szczegóły (chociażby ten czopuch komina). Problemy na etapie budowy zawsze się zdarzają. Szalunek sklepienia najlepiej stawiać na podkładkach z krótkich listewek, grubości kilku milimetrów. Po ich usunięciu powstaje luz i łatwiej go wyjąć.

Ogólnie, mam duży sentyment do pieców z gorącą blachą. Jeden stał kiedyś w domu mojej Babci. Był stary i wokół niego panował szczególny klimat, zwłaszcza zimą, gdy zapewniał ciepło, jednocześnie grzejąc potrawy. Dziś za postawienie czegoś takiego w Krakowie, gdzie mieszkam, chyba trafiłbym do więzienia (obowiązuje zakaz używania paliw stałych). Jestem jednak dobrej myśli, ponieważ gaz zaczyna już być na cenzurowanym, za to drewno ma zerowy ślad węglowy.

Co do wypieków, to mogę tylko pogratulować. Mój pierwszy chleb wyglądał znacznie gorzej - ale miałem trudniej, bo wtedy jeszcze nie było portalu piecchlebowy.pl :)
Na koniec sugeruję nieużywanie tego metalowego pocioska. Może powodować uszkodzenia cegieł szamotowych na spodzie pieca. Drewniane są lepsze.

Dziękuję bardzo za pomoc przy tym artykule oraz za komentarz. Muszę przyznać ze tak naprawdę jakby to że tu trafiłem przypadkiem to nie odważył bym sie stawiać takiego pieca a już na pewno z szamotu. Forum dodało mi inspiracji jak i praktycznych porad dzięki ktorym było łatwiej wystartować i wogole wykonać pierwsze kroki w budowie jak i wypiekach. Także dziękuję za cenne porady i wskazówki.
Kwestia tego metalowego pocioska bardzo mi zabiła gwoździa bo już wcześniej pamiętam jak o tym pisałeś ale jak sobie przypomnę jak twardy jeet szamot i jakie męki miałem przy cięciu diamentem to jestem spokojny bo ten materiał naprawdę ciężko zarysować czymkolwiek ;)

Trochę się przypaliło, ale za to piec pokazał możliwości.
Moim zdaniem nierównomierne pieczenie od spodu może mieć dwie przyczyny.
1) To nowy piec i być może zostało jeszcze trochę wilgoci.
2) Błędy podczas rozgrzewania. W konstrukcjach o podstawie prostokąta trzeba szczególną uwagę zwrócić na narożniki. Tam zwykle pozostaje sadza, świadcząca o zbyt niskiej temperaturze.
Po wygaśnięciu płomienia należy równomiernie rozprowadzić na spodzie żar i poczekać do jego spopielenia. Dopiero wtedy piec jest prawidłowo nagrzany.

In reply to by Robert

Kolejne pieczenie ten sam problem czyli bochenki wsadzone najdalej przy samym końcu pieca od spodu miękkie i nie stukają... mimo ze nie ma zakalca i chleb ma dobry smak to nadal mnie to martwi. To co da się zauważyc że w tych narożnikach się nie pali drewno - nawet przesuwając w to miejce palące się drewna to nie chcą się tam palić - ogień woli środkową strefe i przód.

Zastanawia mnie jeszcze kwestia wymiatania popiołu czy trzeba aż tak dokładnie czyścić piec przed włożeniem pizzy czy chleba - patrząc na to jak piekli nasi dziadkowie to nikt z nich nie wymiatał pieca do czysta tylko wyjmowali żar i wrzucali chleb i ja też tak robie a to co sie potem od spodu przyklei to się delikatnie oskrobuje nożem i nawet to lepiej naturalnie smakuje ale czy to ma jakiś wpływ na pieczenie czy niedopiekanie kto wie...

In reply to by Robert

Zwykle to od strony otworu wsadowego chleb piecze się gorzej i dlatego dobrze jest zamieniać bochenki miejscami. Być może tył jest słabiej nagrzany z powodu nieprawidłowego rozłożenia drewna. W tym piecu wylot spalin jest z przodu, więc pali się w nim znacznie trudniej. Jeśli duży ogień płonie w przedniej części, to dostęp tlenu do tyłu jest ograniczony i nawet dobrze wysuszone drewno nie chce się palić. Najlepiej palić z tyłu i po bokach, pozostawiając środek wolny - co zagwarantuje dostęp powietrza.
Niewielka ilość popiołu pozostająca na spodzie pieca nic nie zmienia, chyba, że byłoby go dużo i stanowiłby izolację cieplną od podłoża.

Gratuluję ukończenia budowy. Piec świetnie się prezentuje.

In reply to by Robert

Podziekował bardzo ;) Robercie Twoje cenne wskazówki zaowocowały w końcu zwieńczeniem dzieła czyli upieczeniem chleba które w pełni zaspokoiło wszelkie oczekiwania wszystkich zainteresowanych ;). Człowiek sie całe zycie uczy a dzieki takim wskazówkom nie załamuje od razu rąk i nie rozwala pieca młotem tylko poprawia i uczy. Faktycznie okazało się że jedną z przyczyn było nie odpowiednie palenie - było zbyt monotonne bez poruszania co chwile drewnami i nie dostateczne przemieszywanie żaru przez co podłoga pod drewnem nie była dostatecznie i nierównomiernie dogrzana bo nie tylko na boki trzeba zwracać uwage aby nie dotykało tam drewno ale i na podłodze jest podobny efekt że tam gdzie leży drewno jest po prostu zimno... Tak samo przemieszanie bochenków po pół godziny również sprawiło że wszystkie są super upieczone i w podobnym odcieniu a od spodu pukaja tak że można grać na perkusji ;)

---

 

Piękne wypieki. Na początku były problemy, ale jak widać szybko udało się osiągnąć dobre rezultaty. Co do pieca, to już od pierwszych zdjęć wiedziałem, że będzie to kawał dobrej roboty. Teść z pewnością byłby z Ciebie dumny.
Dziękuję za ciekawy artykuł. Takie wpisy są dla mnie motywacją do prowadzenia tego portalu.

Kolejne próby, doświaczenia i eksperymenty. Tym razem chodziło o to aby sprawdzić czy jak sie włoży chleb przy dużo wiekszej temperaturze - nie dojdzie do zjawiska "rozlewania się" chleba czyli zamiast rosnąć w góre to sie lekko spłaszczał i przez to był niższy i szerszy oraz za wolno łapał kolor na początku.

Więc tym razem temp na starcie była aż 340 stopni - i efekt okazał sie jak do tej pory najlepszy bo chleb po włożeniu urósł i momentalnie złapał ciemny kolor - że aż zacząłem sie obawiać czy się nie spali - i pewnie by tak było jakby nie lekkie wychładzanie podczas pieczenia poprzez szyber czy uchylanie drzwiczek. Pamiętam że gdzieś pisałeś o tym Robercie na forum że takie pieczenie wymaga doświadczenia aby nie spalić chleba i potwierdzam ze trzeba cały czas pilnować i korygować aby nie spalić no i tez nie przesadzić z wychłodzeniem aby sie upiekł w środku.

No ale efekt jest o niebo lepszy i moim zdaniem to najlepszy z wypieków jak do tej pory. A patent z przemieszywaniem bochenków miejscami po połowie pieczenia - ekstra - dzieki temu kazdy jest praktycznie identycznie wypieczony na podobny kolor !

 -

 

Jak dla mnie "ździebko za dobrze upieczony" - parafrazując Macugę z rozmów przy wycinaniu lasu :) Najważniejsze, że smakowały. Na rozpływanie się bochenków po włożeniu do pieca decydujący wpływ mają stopień nawodnienia ciasta oraz parametry mąki. Niestety zawartości glutenu i liczby opadania nie jesteśmy w stanie zbadać w domowych warunkach, dlatego pozostaje nam jedynie metoda próbnych wypieków i dolewanie takiej ilości wody, aż uzyskamy pożądane efekty.
To świetnie, że eksperymentujesz. Żadne książkowe teorie nie zastąpią własnych do świadczeń.